Mówi się, że mamy 7 sekund na zrobienie pierwszego dobrego wrażenia. Bohaterka tej sesji zrobiła to w dość przewrotny sposób. Totalnie jej nie znałam, nigdy nie spotkałam ani nie widziałam. Ale gdy tylko zaczęła mówić, wiedziałam , że znajdziemy nić porozumienia.
Tak mniej więcej wyglądała pierwsza rozmowa telefoniczna z Anetą, mamą Nikosia:
Aneta:
– Hej Aga, musisz mnie uratować i koniecznie zrobić zdjęcia, kiedy narodzi się nasz syn (na dniach)! Dzwonię z polecenia Ani Jazukiewicz, ona nie ma już wolnych terminów. Powiedz, że dasz radę! Byłam na Twojej stronie i jestem zachwycona. To jest to, na czym mi bardzo zależy.Nie ma innej opcji!!!
Ja (wychodząc jeszcze z sesji od innego klienta):
-Yyyyy, nooooo….yyy…. Jestem tuż przed urlopem,yyyy terminy mam zajęte od 3 miesięcy…Ale tak mi ładnie to wszystko powiedziałaś i tak mnie zaskoczyłaś, że choćby nie wiem co, to znajdę ten termin dla Ciebie 🙂
Ostatecznie Nikoś postanowił nam jeszcze bardziej skomplikować plany i urodził się, gdy byłam na urlopie. Potem tata wyjeżdżał, ciągle przekładaliśmy tę sesję.Ale kiedy już przekroczyłam próg ich domu, wiedziałam, że warto było o to wszystko walczyć! Nie będę Wam opowiadać, tylko jak zwykle pokażę. A oto historia pierwszych chwil Nikosia z mamą i tatą.
ps. Aniu, dziękuję Ci po raz kolejny za polecenie mnie! Razem raźniej, wiesz o tym 🙂
Zobacz także inne domowe sesje noworodkowe. Liczę, że zmienicie te męskie statystyki 😉
Zapraszam również do obejrzenia galerii sesji rodzinnych >> tutaj <<
Świetna sesja, pełna ciepła i miłości. Do tego pieknie i z klimatem urządzone mieszkanko, wyszło cudnie, bardzo lubię takie life style’owe sesje 🙂 sobie tez życzę takich sesji ❤️ Lubię się u Ciebie inspirować Agnieszko
Być dla kogoś inspiracją…ojej, to brzmi bardzo poważnie 🙂 Bardzo Ci dziękuję i życzę dobrego światła!